16 lipca, to znaczący dzień dla mieszkańców województwa świętokrzyskiego. Kolejny raz zostali oni wystawieni na próbę, gdyż w tym dniu burze znowu przetoczyły się przez ich region. Już od rana ostrzegano o groźbie niebezpiecznej pogody, a po godzinie 16 sytuacja stała się krytyczna. Niebo przysłoniły ciemne chmury, a ulewny deszcz zmieszał się z gradem i silnym wiatrem. Na skutek takich warunków meteorologicznych, dwie drogi zostały zablokowane przez powalone drzewa.
Wielu mieszkańców tego regionu pamięta jeszcze niedzielne nawałnice, które spowodowały znaczne szkody. Tymczasem wtorek przyniósł im kolejne wyzwanie w postaci gwałtownych burz. W mediach społecznościowych ludzie dzielili się swoimi doświadczeniami z tego dnia, publikując zdjęcia i relacje z własnych miejscowości.
Strażacy z województwa świętokrzyskiego podkreślili, że odnotowano 289 interwencji związanych z usuwaniem skutków wtorkowej nawałnicy. W tym 171 razy musieli usuwać połamane drzewa, 14 razy interweniowali w związku z uszkodzonymi budynkami mieszkalnymi, a 29 razy pomagali naprawiać uszkodzone budynki gospodarcze. Okazało się, że przypadki związane z burzami stanowiły aż 218 na 289 wszystkich interwencji.
Najwięcej zdarzeń miało miejsce w powiatach: kieleckim (50), pińczowskim (48), jędrzejowskim (32), buskim (21), kazimierskim (15). W działaniach ratowniczych brało udział 282 pojazdów strażackich, które obsługiwało prawie 1163 ratowników.
Sytuacja na początku środy, o godzinie 8:30 wyglądała następująco – gmina Złota w powiecie pińczowskim była najbardziej poszkodowana przez wtorkowe nawałnice. Jak podkreślał młodszy brygadier Marcin Żarek z pińczowskiej straży pożarnej, siła żywiołu była tak duża, że drzewa łamały się jak zapałki, dachy były zrywane, a budynki ulegały uszkodzeniu.
W akcjach ratowniczych uczestniczyły głównie jednostki Ochotniczych Straży Pożarnych, które skupiły się na usuwaniu skutków burz. Większość interwencji pochodziła z miejscowości Niegosławice, Rudawa, Stawiszyce, Pełczyska. Spore straty odnotowano również na terenie wschodniej części gminy Pińczów. Prace ratownicze nadal są prowadzone przez zastępy strażackie.